Jak cały kraj, tak i Ostoja nie ustrzegła się fali upałów. O ile jednak gdzie indziej towarzyszą im niejednokrotnie gwałtowne burze i ulewy, o tyle w Ostoi, tradycyjnie już, sierpień oznacza pustynną niemal suszę. Najbardziej cierpią uprawy w kostkach słomy, wysychające najszybciej i one wymagają najwięcej podlewania. Najlepiej zdecydowanie znosi upały ta część Ostoi, gdzie w listopadzie założyłem nowe grządki i obsadziłem roślinnymi gildiami. Wszystko tu zieleni się ładnie pomimo upału. i choć drzewka wzrastają bardzo powoli, to teren ten zaczyna się zmieniać diametralnie na korzyść.
Grządki zaczynają wchodzić w fazę szczytu produkcji, dostarczając sporych ilości super zdrowych warzyw i owoców. Mam pełnię sezonu na pomidorki koktajlowe i ogórki, na większe pomidory trzeba będzie jeszcze kilka dni poczekać. Pomidory prosto z krzaka są tak gorące, że sok niemal parzy usta, ale ich smak i zapach wart jest ryzyka. Podrastają też dyniowate, pierwsze cukinie gotują się na parze dosłownie w kilka minut, tak są miękkie i delikatne. Lada moment zacznie się też czas fasoli, coraz więcej strączków wychyla się z zielonego gąszczu.
Większość roślin cały czas jeszcze kwitnie, ale upały sprawiają, że kwiaty schną, lub opadają zawiązki owoców. Druga połowa lata może nie być tak dobra, jak jego początek. Wszędzie za to tętni życie - głównie owadzie, bo tylko owady zdają się nie zwracać uwagi na upał. Ptaki są bardzo rzadko widoczne w środku dnia, zajęcy w ogóle ani śladu, wydaje się, że "wszystko" funkcjonuje do dwóch godzin po świcie, a następnie dopiero zaczyna harcować na dwie godziny przed zmierzchem. Tylko owady niezrażone upałem, są cały dzień aktywne, ale też i z większym zapałem piją ze specjalnego poidełka żwirowego jakie dla nich zrobiłem przy spirali ziołowej. Dzięki temu drobnemu dodatkowi mniej ich tonie w oczku wodnym przy próbie zaspokojenia pragnienia.
A gdy słońce chowa się za lasem i Ostoję z wolna zaczyna ogarniać mrok, ludzie, zwierzęta i rośliny przyjmują to z ulgą. Ptaki wznawiają swoje trele, zwiędłe pozornie liście roślin nabierają wigoru, a ludzie nadrabiają to, czego nie pozwolił im zrobić upał. Nocą, gdy niebo całe w gwiazdach, praca w Ostoi się jednak nie kończy. Z zakamarków dziennych ukryć wychodzą jej nocni mieszkańcy - nietoperze, lelki czy ropuchy. Te ostatnie upodobały sobie szczególnie kuwety z wodą, w których stoją rośliny uprawiane w workach. Jeżeli jeszcze przy kuwecie stoi lampka solarna wabiąca nocne owady, to możecie być pewni, że nocą napotkacie tam takiego właśnie rechoczącego pomocnika.
Ładny zbiór pomidorków :) Ja nadal czekam. Człowiek dba o pomidory-podlewa, podwiązuje, usuwa uschnięte liście, a pierwsze pomidory będę miał z krzaków, które same sobie wyrosły. Kwiaty dyniowatych świetnie sprawdzają się jako dodatek do kanapek. Polecam :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi to, że mam kilka eksperymentalnych krzaków pomidora "w lesie" - bez podlewania, doglądania, żadnej obsługi. Nie odwiedzałem ich od dwóch tygodni, muszę sprawdzić co u nich słychać :)
UsuńI jak sobie rosną "leśne pomidory" ?
UsuńŻyją. Leżą na gruncie, bo nie mają podpór. Mają po 2-3 owoce, jeszcze zielone, bo są w cieniu. Z jednej strony nie wyglądają imponująco, z drugiej cud że żyją, a jeszcze większy, że owocują.
UsuńCześć,
OdpowiedzUsuńChce założyć maliniak i mam sporo ściętych gałęzi z krzaka razem z kiściami - zastanawiam się czy moge je jakoś wykorzystać? nie bardzo mam jak je rozdrobnić co najwyżej za pomocą sekatora.
Myślałem aby na darn położyć kartony na to kompost i sciółka z trawy ale co z robić z gałęziami ?
Pocięte drobno sekatorem gałęzie można cienką warstwą dać pod karton - będzie to stymulować rozwój grzybni. Przed przykryciem kartonem dobrze zmoczyć.
Usuńa mogę pocięte gałęzie wymieszać z trawą i położyć na kompoście ?
OdpowiedzUsuńBędą się długo kompostować, ale od biedy można.
Usuńbedzie jak w back to eden :)
OdpowiedzUsuń