środa, 19 lutego 2014

Oznaki wiosny

W Ostoi śnieg niemal zanikł - cienką warstwą trzyma się jeszcze w najchłodniejszych miejscach. Czas topnienia śniegów to moment doskonały, aby na swej ziemi wykreślić mapę miejsc ciepłych i chłodnych, poznać układ temperatur i prawa, które nim rządzą. Podstawową rolę odgrywają wystawa (położenie względem Słońca), zacienienie i wiatr. Z ostatnich obserwacji wiem, gdzie jest zdecydowanie najchłodniej - śnieg w kilku miejscach uparcie znikać nie chce, są to tak zwane "kieszenie zimna". Warto je zapamiętać.

Widać pączki na krzaczkach jagody kamczackiej. Niemal zakończyły one żywot w zeszłorocznych sierpniowych upałach, a jednak odżywają i (trzymajmy za to kciuki) chyba będzie z nich w tym roku pożytek.

Gleba jeszcze zmrożona, i choć rozum sugeruje, aby czekać, serce rwie się do ogrodowych prac. Tak więc przeglądam zgromadzone nasiona, zamawiam sztobry, czytam o rzeczach, o których pojęcie mam blade lub żadne, a na parapecie z mieście, zdala od Ostoi, zaczynają kiełkować miechunki, lawendy, szałwie i inne dziwne nasionka.

Choć na starorzeczach lód wciąż trzyma, na bajorkach rzęsa grzeje się w promieniach Słońca, a czasami niebo przecina para żurawi. Ich krzyk słychać coraz częściej - wróciły, i pewnie tak jak w zeszłym roku, budzić będą punktualnie skoro świt. Miło powitać "starych przyjaciół".

Brzozy jednakże wciąż śpią - nie leci jeszcze sok brzozowy. Szkoda, że w Ostoi sezon soku tego jest tak krótki - w zeszłym roku trwał ledwie tydzień.

Przez twardą i ciągle z lekka zmrożoną warstwę ziemi przebija się pierwszy krokus - zwiastun wiosny.

Wszelkie znaki na niebie i ziemi są niczym w porównaniu z tą niecierpliwością, jaka czai się we mnie - chcę sadzić, kopać, siać! Niechybna oznaka wiosny ... :-)