W lutym, blog który właśnie czytasz, obchodził 10 urodziny. Nie było tortów, fajerwerków i życzeń, była normalna praca i jak to mówią, "żyćko". Zazwyczaj oglądam się tu wstecz w grudniu, podsumowując dla Was mijający rok, jednakże w tym roku patrzę wstecz w kwietniu. Nie, nie bójcie się, nie będzie wspomnień dziadka Wojtka jak to się dawniej blogowało. Myślę o czymś zupełnie innym - w kwietniu oglądam się chyba najczęściej wstecz dla samego siebie, sprawdzając, jak toczyła się wiosna w poprzednich latach, co i kiedy zasiałem, co i kiedy kwitło, co i w jakich ilościach zacząłem zbierać. Doświadczenia poprzednich lat sprawiają, że można rzec sobie na przykład - "Phi, sadzenie ziemniaków to dla mnie nie pierwszyzna, w poprzednich latach zawsze dobrze mi się udawały, gdy poszły do ziemi wtedy, gdy zakwitł mniszek"Nie inaczej i w tym roku - gdy tylko zakwitł mniszek, uprzednio nieco podkiełkowane ziemniaki, tym razem czterech odmian, trafiały na swoje miejsce. Jak w roku poprzednim, sadziłem je w alejach leśnego ogrodu, wyłącznie w ściółce ułożonej na ziemi. Ściółką było oczywiście siano pochodzące z koszenia ścieżek w leśnym ogrodzie, ale również słoma ze starych kostek i łodygi ściętych miskantów. Odmiany wczesne posadziłem 15, a odmiany późne 22 kwietnia. Teraz pozostaje tylko czekać, aż trawy na ścieżkach odrosną, kosić je i podściółkować nimi ziemniaki. Będę miał oko na stonki i nornice, ale za bardzo w ich żywoty nie zamierzam ingerować, chyba że nadużyją praw gościnności. W poprzednich latach udawało nam się koegzystować, więc to nie pierwszyzna. Jak w przypadku wszystkich moich upraw, straty do 20% uznaję za nieistotne, jeżeli dzięki temu nic po prostu nie robię.W ostatnim dniu sadzenia ziemniaków pogoda spłatała figla, temperatura spadła o 20 stopni, do zera. Nie zaszkodzi to oczywiście ziemniakom, bo spadek to chwilowy, ale już na przykład mogłoby zaszkodzić jakonom. W tym roku bowiem, eksperymentalnie, kilka sztuk zostawiłem na zimowanie w gruncie. Mówi się, że jakon absolutnie w gruncie nie zimuje ... no to zobaczymy. Zeszłoroczne plony potomnych jakonów były tak duże, że po odłożeniu części dla siebie, oraz rozdaniu części, zostały nadwyżki, świetne na taki eksperyment właśnie. Nie wiem czy ktoś w Polsce zimuje jakona w gruncie, jeżeli tak, z przyjemnością bym o tym usłyszał. Jeśli nie, no cóż, nie pierwszyzna mi być w czymś pierwszym, nieskromnie mówiąc. Do najlepszego (przez niedługi czas) wyniku na świecie w jedną z pierwszych gier komputerowych online, po pierwsze w Polsce rozmnożenie pewnej akwariowej rybki w zamierzchłej przyszłości, z przyjemnością dodam pierwsze zimowanie w gruncie jakona, ale i nie zmartwię się wcale, jeżeli już ktoś to czyni. Historia jest pełna opowieści o odkrywcach, wynalazcach i badaczach, którzy dostali apopleksji na wieść, że już ktoś inny, na drugim końcu świata, dokonał takiego samego odkrycia, dawno temu. Jedyna naprawdę wartościowa rywalizacja, to ta z samym sobą, i z własnymi jakonami.
Blog o permakulturze i Permakulturowym Miejscu Pokazowym "Ostoja" zlokalizowanym w sercu Puszczy Bolimowskiej, w obszarze Natura 2000, nad brzegiem rzeki Rawki, rezerwatu przyrody.
niedziela, 23 kwietnia 2023
Nie pierwszyzna
Subskrybuj:
Posty (Atom)