No i dojechaliśmy do grudnia. Rok nieubłaganie zbliża się do końca, za chwilę zapanuje astronomiczna zima. Nie widać jej wcale w okolicy, poza okazjonalnym szronem o poranku. Szron topi się w ciągu dnia, wtedy ze wszystkiego kapie deszcz destylowanej wody z topiącego się lodu. Jest to zbawienne, gdyż od dawna nie padało. Jesienne nasadzenia wręcz wołają o deszcze lub o pokrywę śniegu, ale póki co, nie widać ich na horyzoncie. A jeszcze siedem lat temu zima w grudniu była taka, że co słabsze auta nie były w stanie o własnych siłach opuścić Ostoi i byłem zmuszony odholowywać je na ubity trakt ....Grządki we wzorowym porządku oczekują wiosny. Parszywa Dwunastka jak widać na zdjęciu jest w połowie zaściółkowana cienko słomą, a w połowie zakompostowana. Czyli pokryta warstwą kompostu. Dodatkowo, na każdej z grządek odbył się siew zimowy. Czyli wysiew nasion teraz, aby wykiełkowały wiosną. Marchew, szpinak, pasternak, pietruszka, wężymord - to główne siewy tutaj. Chcę zobaczyć, jak kiełkują (o ile w ogóle) w zależności od ściółkowania. I jak rosną. Bo ilu ogrodników czy ekspertów, tyle opinii. A ja lubię mieć swoją. Jak na razie, w niektóre dni kompost zamarza, podczas gdy pod ściółką nie, ale z drugiej strony kompost szybciej się nagrzewa, gdy słońce świeci. Czy jak w piosence Jana Kaczmarka "Pero, pero, bilans musi wyjść na zero"? Czas pokaże.
Pora zdjąć siatkę z zimowego jarmużu. Ryzyko, że o tej porze roku zaatakują go szkodniki jest znikome, aczkolwiek nie zerowe. Uprzątając ogród znalazłem w starych doniczkach, pod deskami, w zakamarkach, wiele ślimaków. Wystarczy jakieś niespodziewane ocieplenie, a całe to towarzystwo powędruje pożywić się świeżymi witaminami. Dlatego jarmuż rośnie w części zwanej Plażą - czyli tam, gdzie ścieżki wyściela piasek, a to trochę zniechęca ślimaki. Mam nadzieję, ze dadzą sobie spokój i pójdą gdzie indziej. Siatka jednak zdała egzamin - w Ostoi, gdzie uprawa jakichkolwiek roślin kapustnych jest niezwykle trudna, z uwagi na glebę i szkodniki, dochowałem się całkiem ładnych młodych jarmuży.
Po odkryciu roślin usuwam pożółkłe liście i tą odrobinę chwastów, jakie wyrosły w grządce. Zdaję sobie doskonale sprawę, że ilość jarmużu jest tu symboliczna, ale pamiętajcie - Ostoja jest miejscem pokazowym, gdzie w mikroskali testuję i pokazuję multum rozwiązań, a nie produkuję masy towaru. Każde z rozwiązań można "wyskalować w górę", czyli zamiast metra kwadratowego obsadzić i prowadzić w identyczny sposób 10, 100 czy 1000 metrów. Siatka zdjęta z jarmużu wędruje na grządkę, gdzie właśnie posadziłem bób a to po to, aby żarłoczne ptaki nie dobrały się do świeżo posadzonych nasion.
Poza tym, w ogrodzie wegetują jeszcze sałaty, wszelkiego rodzaju i maści. Coś jest w tym zadziwiającego, że gdy się człowiek "dostroi" do pór roku, to w zimie "nie wchodzą" mu sałaty. Każda pora roku ma swoje preferencje, a w naszym klimacie nie jest nią chyba sałata w grudniu. Choć rośnie, w sumie brak na nią amatorów. Dlatego też, gdy w opalanym własnym drewnem piecu upieką się kartofle, lub gdy upiecze się w nim wyjęta z piwnicy dynia, nikogo nie trzeba zaganiać kijem do stołu, a sałaty ... sobie rosną. Myślę, że nie do końca jest to kwestia gustu, a bardziej powrót do naturalnego rytmu pór roku, który ewidentnie wpływa na żywieniowe preferencje.
Na spirali ziołowej postanawiam zrobić eksperyment. Do tej pory ściółkowałem gałązkami świerkowymi na zimę, a w tym roku użyłem słomy. Wystają z niej praktycznie tylko młode rozmaryny i szałwie, oraz odrobina lawendy, resztę ziół ściąłem prawie równo z ziemią. Spirala po wielu latach od założenia wymaga odnowienia - nie po to, aby dawała lepsze plony, ale po to, aby lepiej wyglądać na zdjęciach. Żartuję oczywiście, odnawiam ją, gdyż chcę, aby pozostała produktywna. Trapią ją dwie plagi - siewki sosny oraz kępy traw, a żadnych z nich na spirali nie chcemy. Dlatego też, co widziałem, to usunąłem, wyściółkowałem, a resztę będę na bieżąco usuwał od wiosny. Ma być spirala ziołowa, a nie sosnowa.
Krótki filmik z moimi bobrami w roli głównej znajdziesz tutaj.
Tradycyjnie, jak co roku, wieszam po sześć bombek na dwóch sosnach strzegących wejść do Ostoi - sześć od północy i sześć od południa. Po jednej za każdy miesiąc mijającego roku. Trudno uwierzyć, że sosny te mają około trzydzieści lat....
Myślę, że jest to ostatni wpis w tym roku, taki przystanek końcowy, a więc wszystkim, którzy czytali moje wpisy tutaj życzę Wesołych Świąt i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku 2021.
Myślę, że jest to ostatni wpis w tym roku, taki przystanek końcowy, a więc wszystkim, którzy czytali moje wpisy tutaj życzę Wesołych Świąt i wszelkiej pomyślności w nadchodzącym Nowym Roku 2021.