poniedziałek, 26 stycznia 2015

Zimowa huśtawka

W Ostoi prawdziwej, śnieżnej zimy jeszcze w tym roku nie było. Zimy takiej, gdy bez łopaty w samochodzie nie ma sensu do Ostoi jechać. Jak na przykład dwa lata temu, ech, wtedy to była zima. W tym roku jest taka zima, że raz jest troszkę śniegu, a raz go wcale ni ma :)  Zdarzają się dni mroźne, zdarzają się odwilże, deszcze i dni nieomal wiosenne. Trudno orzec, czy to dobre dla przyrody, wydaje mi się że nie bardzo, bo momentami głupieje ona i w naszym ludzkim rozumieniu zachowuje się nieracjonalnie, no ale czy tak jest naprawdę, to tylko przyroda wie.

Odwilże upływają pod znakiem bobrowej aktywności. Bobry w tym roku, jak nigdy dotąd na przestrzeni kilkunastu lat, tną osikę. Nigdy przedtem tego nie robiły, cięły głównie olchy, brzozy, okazjonalnie młode dęby i sosny. W tym roku wyprawiają się bardzo, bardzo daleko wgłąb lądu właśnie po osikę, a ściętą wloką setki metrów do swych spiżarni. Na "miejscu zbrodni" pozostawiają objedzone z kory mniejsze fragmenty gałęzi, które pracowicie zbieram - może powstanie z tego płotek, cały w śladach zębów bobrowej hałastry. Gdy pogodowa huśtawka wychyla się w kierunku mrozów, bobry, jak duchy, znikają, i tylko kikuty pni świadczą o tym, że to ich królestwo.

Pora odwilży lub temperatur w okolicy zera to doskonały czas do obserwacji mikroklimatów. Świetnie wtedy widać, gdzie śnieg nie zalega, gdzie się topi, gdzie utrzymuje się najdłużej. Informacje te można wykorzystać przy planowaniu nowych nasadzeń. Widać też doskonale, jaki wpływ na tworzenie mikroklimatów mają nasze prace ziemne. Mini-swale (mały rowek wykonany dokładnie poziomo, mający na celu spowalniać wodę deszczową i pozwalać jej wsiąkać) cechuje się zdecydowanie wyższą temperaturą niż gleba powyżej i poniżej. Wszystkie powierzchnie utwardzone chłoną ciepło dnia i oddają je w nocy, śniegu na nich więc tyle co nic, lub wcale. W punkcie zerowym pogodowej huśtawki, w ogrodzie najwięcej śniegu na słomianych ściółkach, a całkiem go brak pod koronami drzew.

Gdy trafi się natomiast dzień odrobinę bardziej śnieżny i zdecydowanie bardziej mroźny, przyjeżdżając na parę godzin do Ostoi, nie ma co marzyć o nagrzaniu domu. Zamiast tego, lepiej rozpalić w survivalowym "rakieciaku" z 18 starych cegieł i przy użyciu dosłownie kilku gałązek upiec sobie kiełbaskę, czy co kto tam sobie upiec lubi. Ogieniek wśród śniegu ma moc magiczną, i samo patrzenie na niego sprawia, że człowiekowi na ciele i duszy cieplej. Wkrótce w Ostoi ma pojawić się piec z prawdziwego zdarzenia, ale póki co, taki nadworny piecyczek musi wystarczyć i czyni to całkiem nieźle. Każde okoliczności zimowej hustawki mają swój urok, ale jednak w styczniu wolałbym aby bobry spały, śnieg zalegał, a starorzecza pokrywał lód. Marzy mi się połowić z pod lodu okonie, wszystko jednak wskazuje na to, że przy tegorocznej huśtawce to się nie uda.