Nora - ale nie to sympatyczne lokum rodziny Weasleyów z powieści o młodych czarodziejach, lecz leśna, szeroka i bardzo, bardzo głęboka - wychynęła spod śniegowej pierzynki. Wokół nieco tropów, zającopodobnych.
Mróz minus trzynaście, a z nory bucha lekka mgiełka pary. Lokatora ani widu, ani słychu, pewnie gdzieś tam głęboko pod ziemią śni o smaku świeżej zieleniny.
Tak było tydzień temu, ale od kilku dni wszystko się topi, ciekawe czy nora nie uległa zalaniu. Byle do wiosny Sąsiedzie, czas leci szybko, to już wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz