Jak pisałem poprzednio, marzeniem moim jest otoczyć Ostoję żywopłotem. Pisałem o zmaganiach z karaganą syberyjską, a dziś najświeższe wiadomości o śliwie ałyczy. Ze śliwy ałyczy można podobno "budować" nieprzebyte żywopłoty obronne, a taki właśnie żywopłot byłby ideałem wzdłuż granicy działki przylegającej do drogi.
Nasiona ałyczy, aby wykiełkować, potrzebują trzech miesięcy przebywania w temperaturach pomiędzy 0 a 5 stopni Celsjusza. Powinno się je umieścić w specjalnym podłożu, o odpowiedniej wilgotności i strukturze, złożonym zwykle z mieszaniny piasku z torfem. Tyle mówi teoria.
W końcu grudnia podzieliłem nasiona ałyczy na trzy partie, aby przetestować trzy metody stratyfikacji nasion. Pierwsza część nasion została umieszczona w bardzo lekko wilgotnym torfie, w pojemniku z przezroczystą pokrywą i po prostu wystawiona na taras. Śniegi, deszcze i mrozy, odwilże i słoneczne promienie oddziaływują na nasiona podobnie jak działoby się to w naturze. Idea jest taka, że na przedwiośniu nasiona powinny zacząć kiełkować i wtedy przesadzi się je do doniczek lub do zaimprowizowanej szkółki. Druga część nasion, również zmieszana z torfem, spoczywa w lodówce. Trzecia część natomiast stratyfikuje pomiędzy warstwami wilgotnych papierowych ręczników umieszczonych w woreczku strunowym, który spoczywa również w lodówce.
Z trzeciej właśnie metody jak na razie jestem najbardziej zadowolony, gdyż po niecałych dwóch miesiącach pomiedzy ręcznikami zaczęły kiełkować trzy ałycze. Nasionka natychmiast trafiły do doniczek i po tygodniu roślinki zaczynają wychylać się nieśmiało z ziemi. Na razie muszą pomieszkać na miejskim parapecie, zobaczymy jak sobie tu będą radzić. Gdy tylko wiosna uśmiechnie się do nas pełną gębą, trafią do Ostoi, gdzie dumnie zainicjują tworzenie szeregów ałyczowego żywopłotu.
A skąd bierze Pan nasiona?
OdpowiedzUsuńNasiona kupiłem tutaj: http://www.dendrona.com.pl/index.php5?DepartmentID=1&CategoryID=8&ProductID=578
OdpowiedzUsuń