poniedziałek, 20 maja 2019

Interes jak zawsze


Czterodniowy maraton sadzenia rozsad do gruntu, jak co roku startujący po Zimnej Zośce, zakończył się właśnie w Ostoi, można powiedzieć że sukcesem. Prawie dwie setki roślin zostało posadzonych, teraz pozostaje poczekać i zobaczyć, które się przyjmą. Niektóre, jak "chuchane i dmuchane" bakłażany, wyglądają rewelacyjnie, inne, jak traktowane w tym roku po macoszemu pomidory, nie wyglądają na szczęśliwe. Choć słoneczko pojawia się zza chmur równie często, jak znika za nimi, to gdy jest, pali ostro tegoroczne sadzonki. A z uwagi na to, że po raz pierwszy w historii Ostoi pomidory sadzone są do gruntu wprost z palety, na którą były siane (nie były rozsadzane do indywidualnych doniczek), system korzeniowy roślin jest bardziej niż skromny. Pokładam jednak wiarę w ich chęć do życia i mam nadzieję, że znaczna ich część jednak się przyjmie.

Sadzeniu towarzyszyły obłędne zapachy dochodzące z leśnego ogrodu. Z jednej strony kończy kwitnąć bez lilak, z drugiej po raz pierwszy tak obficie zakwitł głóg. Drzewko jest bialutkie, ziemia pod nim biała od opadłych płatków, a w koronie gwar, szum, bzyk i krzątanina - to tysiące owadów załatwia swe sprawy wśród białego kwiecia. Zobaczymy ile owoców z tego powstanie, miło by było sporządzić wreszcie zimą nalewkę z własnego głogu, choć akurat w okolicznych lasach tego gatunku nie brakuje.

W amoku ogrodniczych prac od świtu do zmierzchu nie bardzo mam czas gotować, z drugiej strony warto się dobrze (czytaj: obficie) odżywiać w trakcie takiego maratonu, aby z sił nie opaść przed końcem roboty. Na szczęście solarna kuchnia ma to do siebie, że wystarczy włożyć do niej co tam się chce, ustawić do Słońca i zapomnieć, a gdy już zacznie się po podwórku unosić zapach jedzenia, zrobić krótką przerwę konsumpcyjną. W trakcie czterodniówki kuchnia serwowała różne dania, pomimo zmiennej pogody udało się wyprodukować nawet coś na kształt frytek.

Ogrodnik wstaje ze Słońcem, i z nim zasadniczo spać chodzi, ale gdy chce posiedzieć wieczorem jeszcze chwilkę, to wrzuca do pieca kawałek brzozy, słucha cichego trzaskania i gapi się w ogień. Zastanawia się, ile tysięcy pokoleń ludzkich tak właśnie przeżywało swe życie - za dnia grzebiąc w ziemi, a wieczorami patrząc się w ogień. Kiedyś "Interes Jak Zawsze" (Business As Usual) znaczył zupełnie co innego, niż znaczy dziś. Tak zwany normalny bieg spraw, w tych nienormalnych czasach, jest symptomatyczny. Wokół nas ekosystemy Ziemi wydają się rozpadać w drobny mak, gatunki giną milionami, ale choć Titanic tonie, orkiestra nie przestaje grać.

Ekologiczne działania z reguły są współczesnym biznesem "as usual", opakowanym w zieloną pozłotkę. Kto gotowy jest zredukować swój ślad węglowy do zera, remontować stare, walące się chałupy zamiast stawiać nowe, zbierać deszczówkę zamiast pić z wodociągu, obywać się niemal bez prądu i gotować na Słońcu, palić własnym drewnem, jeść to, co w ogródku urośnie, będąc wdzięcznym za to co już ma, bez parcia aby mieć cokolwiek więcej? Ech... nie gap się człowieku w ogień po dniu ciężkiej pracy, bo dopadną Cię myśli zawiłe, a trzeba przecież iść spać, żeby rano wstać - fasole siać.

4 komentarze:

  1. Mi padły wszystkie sadzonki tykwy :( a takie miałam ambitne plany! Jeszcze liczę, że wykiełkuje coś z wysianych bezpośrednio do gruntu.
    Muszę odgapić solarną kuchnię, koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle pada i jest teraz pęłno ślimaków - u nas króluje o ile się nie mylę pomrów wielki. Nie widzę, żeby jakieś ptaki się je jadły. Za miesiąc idę zakładać podwyższone grządki z desek. Zastanawiam co zrobić by pomrowy nie dostały się do środka. Myślę żeby dać 2 warstwy desek a między nimi szyszki, może nie pokonają tej bariery?
    Jak należy ściółkować jeśli są problemy ze ślimakami mając do wyboru siano, słoma i zrębki (niestety głównie świerkowe)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żadne szyszki czy inne skorupki od jajek nie pomogą, to są powtarzane bezmyślnie mity. Wielokrotnie pisałem, że najlepszy sposób na ślimaki, to zbierać je po zmroku, świecąc latarką ze światłem ultrafioletowym, wtedy są doskonale widoczne. Drugi sposób, to stworzyć dla nich kryjówki dzienne, z których je wybieramy i wynosimy poza ogród. Trzeci sposób, to utrzymanie ogrodu w higienie - usuwamy wszystkie więdnące i uszkodzone liście, to one wabią ślimaki. Czwarty sposób, przy grządkach z desek, to otoczenie ich podwójnym drutem miedzianym podłączonym do baterii 9V.

      Usuń
  3. Końcówka wpisu piękna, jakże mi bliska ;) Dobrze, że jest nas więcej :)

    OdpowiedzUsuń