No i otrzymałem paczkę, sprzedawca nadał tydzień przed planowanym terminem. Kurier dostarczył w piątek o 20 ...
Cóż, trzeba było zebrać się i skoro świt w sobotę jechać sadzić .... A lało, wiatr gałęzie łamał, nie za dobrze to wyglądało ...
Biedactwa w paczce to 24 drzewka owocowe tak zwanych odmian kolumnowych - jabłonki, grusze, śliwy, wiśnie, czereśnie a nawet dwie brzoskwinie. Odmiany kolumnowe podobno nie rosną większe niż 2-3 metry wzwyż, a wszerz mają podobno nie przekraczać 80 centymetrów średnicy przez wiele lat.
Oczywiście drzewka takie nie owocują tak obficie jak pełnogabarytowe, jednakże wydają się idealne do małych przestrzeni, takich jak moje podwórko w Ostoi.
Ułożyłem sobie plan zbudowania na podwórku miniaturowej "food forest" właśnie z użyciem takich drzewek, no i jak zawsze - zobaczymy co z tego wyniknie. Internetowe opinie o drzewkach kolumnowych są bardzo różnorodne - jedni chwalą, inni krytykują, myślę, że warto jednak dać im szansę.
Zanim dojechałem do Ostoi pogoda się nieco poprawiła, można więc było przystąpić do sadzenia. W ruch poszedł najnowszy nabytek - świder Fiskars do kopania dołków o średnicy 20 cm. Przeszedł dzielnie chrzest bojowy i sprawdził się rewelacyjnie.
Drzewka postanowiłem sadzić w sposób dosyć dziwny - w miejscu od zeszłego roku przykrytym 12-20 cm warstwą zrębek. Widać tu ewidentnie inspirację metodami Paula Gautschi i filmem "Back to Eden" - cały sad Paula rośnie właśnie w takiej warstwie zrębek, i to jak rośnie!
Po odgarnięciu zrębki, wierciłem w gruncie otwory o głębokości mniej więcej 40-50 cm. Otwór wypełniałem wodą, która dosyć szybko wsiąkała w grunt. Pomimo, że grunt jeszcze nie obsechł po zimie, woda wsiąkała szybko - widać jak bardzo te moje piaski są przepuszczalne. Zresztą pod 40-50 cm warstwą ciemniejszych piasków kryje się wszędzie żółciutki, czyściutki piaseczek, godny najbardziej renomowanych plaż, ale na pewno nie rewelacyjny jako gleba do sadu ... W opinii wyznawców metody "Back to Eden", gruba warstwa zrębek ma to właśnie zmienić - ma powstać pod nimi żyzna gleba, tak jak powstaje naturalnie w lasach przez setki czy tysiące lat ...
Na powierzchni w miejscu, gdzie teraz ma stanąć miniaturowy sad, był niemal pozbawiony życia piach - ot, tu porost, tu trawka. Fauna ograniczała się do biegających nerwowo mrówek.
Obecnie wystarczy rozgarnąć zrębki aby dostrzec życie. Widać długie nici grzybni rozchodzące się we wszystkich kierunkach, widać pierwsze dżdżownice i inne mniejsze lub większe stworzenia.
Przy tej okazji postanowiłem wypróbować dodatkowo pewną metodę, opisywaną między innymi tutaj - umieszczenia w dołku pod rośliną ustawionego pionowo pieńka ze starego, zmurszałego drewna (użyłem brzozy i lipy), którego zadaniem ma być utrzymywanie wilgoci i dostarczanie substancji odżywczych - ot taka miniaturowa hugelkutura.
Do dołków dodalem jeszcze odrobinę hydrożelu, kompostu oraz wermikompostu (wytworzonego przez moje miejskie dżdżownice z kuchennych odpadków), głównie jednak do dołków trafiał z powrotem ten sam wykopany z nich piach.
W świetle zapewnień miłośników metody "Back to Eden" woda przechodząc przez warstwę zrębek powinna zabierać ze sobą do korzeni dość składników odżywczych, aby drzewkom żyło się dobrze ... Jak to się mówi: pożyjemy - zobaczymy ...
Tak więc po dwóch solidnych deszczach, w tym jednym ze śniegiem, trzech czy czterech wichurach, przeplatanych dłuższymi lub krótszymi okresami słonecznej pogody (w marcu jak w garncu), mini sad z owocowych drzewek kolumnowych jest gotowy i .... niemal nie sposób dostrzec go na zdjęciu :) Tak małe i cienkie są te drzewka obecnie. Rekomenduje się je sadzić w odstępach 80 centymetrowych, ja sadziłem co mniej więcej metr, aby między nimi posadzić jeszcze inne niskie rośliny. Trafi tam na pewno żywokost oraz inne rośliny mające wspomagać tworzenie się żyznej gleby. Ciekaw jestem kiedy pojawią się na drzewkach pierwsze listki - z niecierpliwością teraz będę czekał prawdziwej wiosny i pierwszych objawów życia w moim mini sadzie.
W warszawskich ogródkach działkowych już od dwóch tygodni pysznią się łany w pełni rozkwitłych krokusów, przylaszczek, przebiśniegów i innego kwiecia, a u mnie w Ostoi, niecałe 70 km na zachód, pierwsze krokusiki dopiero nieśmiało się pokazują. Wiosna się tu spóźnia, no ale z drugiej strony w zeszłym roku o tej porze leżał tu jeszcze śnieg, o którym w tym roku już zdążyliśmy zapomnieć.
Tak czy inaczej, sezon prac ogrodowych uznaję za otwarty!
Badzo ciekawy artykuł a skąd zamawiałaś swoje drzewko, lub gdzie kupowałaś?? Czy drzewka zamawiane przez internet mają szanse urosnąć? Bo przymierzam się do kupna kilku z domisad i jestem ciekawa opinii
OdpowiedzUsuńZamawiałem, jak zwykle, przez internet z Allegro. U którego sprzedającego, nie pamiętam już niestety. Zdecydowana większość roślin i nasion jakich używam jest w ten sposób kupowana. Oczywiście że drzewka maja szansę urosnąć, warunkiem jest zamówić je w odpowiednim czasie i mieć wszystko przygotowane do sadzenia na moment, gdy zostaną dostarczone. Dostawa jest najbardziej niepewną częścią tego procesu, szczególnie jeśli sprzedający wysyła Pocztą Polską a nie kurierem. Kiedyś poczta przetrzymała wysłane do mnie jeżyny bezkolcowe przez weekend, leżały w ogrzewanym urzędzie, wyschły straszliwie. Udało się je odratować, ale do dziś rosną słabo. Zdarzyło mi się też, że sprzedający wysłał drzewka nie w uzgodnionym terminie, a tydzień wcześniej, co spowodowało komplikacje z sadzeniem. Niemniej jednak nadal tak kupuję, bo to najtańsza i dająca najwiekszy wybór metoda.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńmam pytanie jak sprawują się drzewka po 2 latach uprawy? Warto w nie inwestować?
Pozdrawiam, Michał
Jak na razie większość jeszcze nie owocuje, jedyne które owocują to czereśnie.
OdpowiedzUsuńWitam, a jak w 2017r. obrodziły drzewka kolumnowe? Zamierzam równiez posadzić kilka, ale jest tyle niezbyt pochlebnych opinii (mało owoców, późno owocują itp.) na forach ogrodniczych, więc lepiej zapytać praktyka :). Pzdr. Fajny blog.
OdpowiedzUsuńDzięki. Drzewka pięknie zakwitły, po czym przyszedł przymrozek. Ocalały pojedyncze owoce.
OdpowiedzUsuńA jak w tym roku z owocami?
OdpowiedzUsuńSłabo, na drzewkach odmian kolumnowych jest mało owoców. Dużo lepiej zaowocowały gatunki "dzikie" - morwy, świdośliwy, itp. ale suszę i upały mieliśmy zabójcze.
Usuńa tym roku jak zbiory z kolumnowych ?
OdpowiedzUsuńMarnie, ale u mnie przegrywają konkurencję z korzeniami sosen, wchodzącymi do ogrodu zza płotu, z odległości nawet kilkudziesięciu metrów, nie jest to miarodajny wynik moim zdaniem.
UsuńA w tym roku jak było z owocami?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kolumnowe, beznadziejnie, z wyjątkiem śliw. Pewnie efekt przymrozków. Dodatkowo, jedna jabłonka zakończyła żywot. Na szczęście, większe już wchodzą w owocowanie, tak więc bez żalu można żegnać kolumnowe.
Usuń