środa, 22 maja 2013

Nie maszerujemy?

W sobotę, 25 maja, w kilkuset miastach świata ruszą Marsze Przeciwko Monsanto. Uczestnicy marszy pragną aby do opinii publicznej dotarły wyniki badań świadczących o szkodliwości dla zdrowia żywności modyfikowanej genetycznie. Ujawniają korupcyjne powiązania pomiędzy światem polityki USA a wielkim biznesem, konflikt interesów pomiędzy firmami żyjącymi z GMO a agencjami odpowiedzialnymi za ochronę zdrowia i jakość żywności - gdzie ci sami ludzie zasiadaja na stołkach. Protestują przeciwko rządowym dotacjom do GMO i żądają ustanowienia obowiązku wprowadzenia oznaczeń na wszelkich produktach zawierających genetycznie modyfikowane składniki. Uczestnicy sprzeciwiają się zawłaszczaniu praw do kodu genetycznego roślin, działaniom mającym na celu eliminację z rynku nasion starych odmian i monopolizacji rynku nasion przez wielkie korporacje.
Podobnie jak w sprawie ACTA, jedynie wielka mobilizacja światowej opinii publicznej, działania za pośrednictwem mediów społecznościowych, kampanie na Facebooku i w innych serwisach w sieci, mogą powstrzymać katastrofalne w skutkach działania firm pokroju Monsanto i wspierających je polityków. Witryna internetowa Marszu Przeciw Monsanto ukazuje, że na wszystkich kontynentach, w wielu krajach świata, marsz ruszy w sobotę, aby wyrazić wszystko to, co niepokoi ludzi świadomych zagrożeń płynących ze stosowania GMO. Od Kairu po Sydney, od Helsinek po Johannesburg, ludzie staną w obronie swej żywności i zdrowia. Smutkiem napawa fakt, że na liście maszerujących nie ma ani jednego miasta z Polski. Czyżby to nikogo nie obchodziło? Bo przecież nie można odmówić Polakom chęci do maszerowania - z jednej strony marsze smoleńskie, z drugiej Marsz Szmat, a niedługo Parada Równości. Czyżby świadomość zagrożeń płynących z GMO była w Polsce tak niska? A może nie mamy się czego obawiać? Obejrzyjcie, i oceńcie sami:

1 komentarz:

  1. Ehh no niestety, informacja chyba trochę późno dotarła do Polski, w Warszawie coś już planują, ale w innych miastach nie mogę znaleźć innych informacji, a szkoda bo chętnie wziąłbym udział gdyby było gdzieś bliżej niż Warszawa...

    No cóż, może jeszcze coś uda się rozkręcić:)

    OdpowiedzUsuń