niedziela, 25 lutego 2024

Przygotowania do wiosny

Nie pamiętam tak ciepłego lutego - w ostatni weekend temperatura w słońcu w Ostoi przekroczyła 25 stopni. W Warszawie, eksperymentalne ostre papryczki grzały się na tarasie od ósmej do piętnastej, co jest całkowitym ewenementem. Towarzyszyły im oczywiście pierwsze rozsady zimnolubne - testowy wysiew rzodkiewek, szczypiorów i bobu. Siewy te na razie mają za zadanie sprawdzić siłę kiełkowania nasion, ale patrząc na pogodę maluczko, a trzeba się będzie brać na serio za siewy. Obawiam się jednakże, że o ile teraz pieści nas ciepła anomalia, to za moment walnie nas solidnie po karku anomalia zimna. Nie chcę niczego wykrakać, ale jak na to wszystko patrzę, to szykowałbym się na przymrozki w ... czerwcu.

Ostatnio dosyć ładnie padało. Wiosną poziom wód gruntowych podnosi się, powstają kałuże i rozlewiska. Woda stoi na polach, łąkach i w rowach, podnosi się na bagnach i mokradłach. Wykorzystują to coraz rzadsze płazy, których w Polsce jest zaledwie 19 gatunków -  salamandra, 4 traszki, 2 kumaki, grzebiuszka, 3 ropuchy, 2 rzekotki oraz 6 żab. To dla płazów powiększam ten obszar, połączony ze stawem, ale całkowicie niedostępny dla ryb. Niedługo poziom wody podniesie się tu na tyle, że znikną suche trawy, a wszędzie rozlegać się będzie żabi chór. Pojawią się również jak co roku traszki. Kaczki jak co roku, testują staw pod kątem zakładania gniazd, ale to nie warszawskie kaczki parkowe - moja obecność skutecznie je zniechęca.

Widomą oznaką zbliżającego się nowego sezonu ogrodniczego są nowe kostki słomy na podwórku, w których jak co roku rosnąć będą pomidory, cukinie i dynie. Wszystkie stare kostki zostały zużyte na ściółkę, zarówno na grządkach podwórkowych, jak i na Zapłotku. Zakończyłem tam też eksperyment z uprawą na agrowłókninie, obserwując z roku na rok pogarszającą się jakość gleby pod nią. Zapewne po jej zdjęciu ziemia odetchnęła z ulgą, teraz do maja odpoczywać będzie pod kołderką ze słomy, aby w tym roku gościć dynie, kukurydzę i nieco fasoli, ale to nie będą żadne "Trzy Siostry", choć pozornie mogłoby na to wyglądać. Fasole będą prowadzone na tyczkach ustawionych w tipi, kukurydza tworzyć będzie osobny blok, a dynie wypełnią pozostałe miejsce, a gdy go zabraknie, zapewne same przez płot wyjdą jak co roku poza Zapłotek.

Pszczoły, odpukać, przezimowały dobrze, w słoneczny dzień działają już całkiem ostro, nosząc pyłek głównie z leszczyny. Powoli pojawiać się zaczęły krokusy, ale potrzebują jeszcze nieco ciepła do pełni kwitnienia. Moment, kiedy otwierają kwiaty, a w każdym dosłownie z nich brzęczy od trzech do pięciu nawet pszczół jest jednym z najbardziej radosnych wiosennych momentów. Coraz więcej pokazuje się wierzbowych bazi, przyszła też pora aby ściąć miskanty, ścięty urobek ułożyć na plandece i przewlec do alei w pobliskim leśnym ogrodzie, gdzie posłuży on za ściółkę dla ziemniaków. Wykonuję też minimalne cięcia drzewek i krzewów, 90% z nich to przycinanie robinii, karagan i miechunek, czyli drzew i krzewów wspomagających. Co zetnę, rzucam pod sąsiednie drzewka owocowe.

Kończę również wymianę nasion, tym razem ostatnie przesyłki lecą do znajomych w różnych częściach świata. Wymiany te są dla mnie głownie formą podtrzymania kontaktów, nasion bowiem, w szerokiej gamie gatunków i odmian, mam wystarczającą ilość dla kilku tuzinów ogrodników. Zawsze jednak cieszę się ze wszystkiego, co od znajomych dostanę i chętnie wypróbowuję nowości, których w tym roku szykuje się kilka. Na razie jednak porządkuję bank nasion, testuję kiełkowanie, planuję co i kiedy wysiać, powstrzymując się, aby nie zrobić tego, jak zwykle, za wcześnie.

Siedlisko jednakże to nie tylko ogród, rośliny i uprawy, ale cała masa prac porządkowych, naprawczych, rozmaitych. Powoli zaczynam uruchamiać system zbioru deszczówki, licząc że jednak długotrwałych mrozów już nie będzie. Lada moment trzeba będzie zacząć wiosenne porządki w domu, piwnicy, szopie, oczyścić rynny, naprawić przeciekający dach sławojki, wymienić uszkodzone sztachetki w płocie ... Mówi się, że w życiu jedyne pewne rzeczy to śmierć i podatki, ja bym do tego dodał robotę, która się nigdy nie kończy.

3 komentarze:

  1. Dziendoberek :)
    Bardzo lubię czytać twoje wpisy, najchętniej rano przy śniadaniu, bo przy stole lepiej mi się myśli co, jak i kiedy zrobić w moim ogródku.
    Gdy siedzę przy stole(jedynym w domu) widzę prawie wszystkie grzadki i niegrzadki :)
    Zimno u mnie na dworze i w domu, najchętniej w taki czas zakopuje się pod kocami i grzebie w internecie.
    Właśnie obejrzalam katalog sklepu rolniczego i zobaczylam sadzonki czosnku niedźwiedziego.
    Ten czosnek nie ma szczęścia w moim ogrodzie, już w trzech miejscach został zniszczony przez zapędy mojego męża do budowania! Ostatnie miejsce zostało niestety skutecznie zastawione 1000 litrowym pojemnikiem na wodę z rynny. To do brze i źle:)
    Tym razem sadzonki wsadze pod duża sliwe, tam ma szansę przeżyć:)
    Pozdrawiam serdecznie, Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie odradzam zakup sadzonek, najlepiej kupować cebulki, i sadzić jesienią. Teraz też można, ale to już ostatnie chwile.

    OdpowiedzUsuń