sobota, 19 października 2019

Spektakularna końcówka sezonu

Bardzo dziwny mamy październik. Struga plonów płynęła równym strumieniem, ukazując bioróżnorodność ogrodu i urozmaicając dietę, aż przyszedł On. Cholerny przymrozek. Na jedną, jedyną noc wpadł. Za to przyłożył się do pracy. Definitywnie zakończył sezon pomidorów, fasoli, cukinii, dyń i czego tam jeszcze ... Przyszedł i poszedł, a w Ostoi zapanowało babie lato, złota polska jesień, jak zwał tak zwał - ciepełko, psiakrew. Gdyby nie ta jedna zimna nocka, sezon byłby absolutnie spektakularny pod każdym względem, a tak .. jest odrobinę mniej spektakularny :) No cóż, nie można mieć wszystkiego.

Uważni czytelnicy pamiętają Zapłotek - ogródek założony metodą Ruth Stout, czyli bardzo grubego ściółkowania, sianem jak robiła to Pani Ruth, ale i liśćmi, jak wykombinowałem sobie ja. Ogródek w roku 2019 nie był ani razu pielony, ani razu nawożony, ani razu podlany. Został założony na szczerym piachu, szczerym do bólu. W piachu tym dodatkowo grasują wciąż korzenie okolicznych sosen, bo nie miałem sumienia ich na razie ścinać, wpasowałem się między nie. Ogródek spisał się na medal, szczególnie jeśli chodzi o ziemniaki. Takich "koni" jeszcze w Ostoi nie miałem, a i plon obfity bardzo. Plan był takowy, aby z 6 ziemniaków Sarpo Mira otrzymanych od Igora Bokuna zrobić w roku 2018 sześćdziesiąt (prawie się udało), a w 2019 zrobić 600. Myślę, że będzie "z górką". Dzięki Zapłotkowi.

Sarpo Mira ma to do siebie, że nawet po wizycie przymrozka dalej się odbudowuje i dalej rośnie, prowadzę więc wykopki po kawałku. A tam, gdzie skończę, od razu szykuję grządkę do zimy, ściółkując obficie liśćmi, dopóki ich wystarczy. Potem przejdę na siano. Sypię liśćmi grubo, grubo, grubo ... Dlaczego tak? Ano okazało się, że liście dały radę wszystkim chwastom, podczas gdy siano jedynie niektórym. Na liśćmi wyściełanych grządkach wykopki to bułka z masłem (nawet trudno to nazwać wykopkami), podczas gdy z siano-chwastów aby ziemniaki wydobyć, trzeba się napracować nieco. Dlatego też, ściółkować będę na Zapłotku do ostatniego liścia. A gdy ich zabraknie, w ruch pójdzie siano z własnej łąki. Wszędzie na Zapłotku na zimę na ścieżki kładę karton, łatwiej będzie dzięki temu wprowadzić tu wiosenny ład.

Rzutem na taśmę pozbierałem jeszcze dynie i cukinie z kostek słomy i Parszywej Dwunastki. W samo południe, na tle opadłych liści, epatują kolorami jesieni. Obsychają z porannej rosy, po czym cukinie trafią do gara, a dynie i kabaczki do piwnicy, na przechowanie. To był niezwykle cukiniowo-dyniowy rok. Zadziwiają mnie jednak różnice pomiędzy odmianami. Niektóre sprawdziły się wyśmienicie, niektóre mniej spektakularnie, w cukiniach wygrywa Goldena, a w dyniach Muscat de Provence, bezapelacyjnie. Na drugim końcu spektrum znalazła się cukinia Soraya oraz dynia bezłupinowa Olga. Widać tym odmianom w Ostoi się nie podoba. Żegnamy się z nimi bez żalu.

Koniec sezonu to czas sadzenia drzew i krzewów, posadziłem jak dotąd tylko cztery tzw. trio, czyli zestawy dwóch drzew owocowych i jednego wiążącego azot z powietrza, według nauk Stefana Sobkowiaka. Niby nic, ale na każde drzewo przypadają cztery krzewy (trzy owocowe i jeden wiążący azot z powietrza) oraz około dziesięć jadalnych roślin zielnych. Łącznie grubo ponad setka. Udało się w jeden dzień zamknąć temat, ale mam nadzieję, że jeszcze coś dosadzę.
Jakbym miał mało zajęć, to właśnie przyszły ule - zaczątek małej permakulturowej pasieki. Czyli pasieki, gdzie "salus apium suprema lex" czyli dobro pszczół najwyższym prawem (mam nadzieję, że mój Pan Profesor Od Łaciny z Liceum tego nie czyta). Jestem z jednej strony pełen obaw, z drugiej jednak i nadziei. Przygotowuję miejsce dla "dziewczyn", uczę się intensywnie - czasu jest jeszcze sporo, bo pszczółki przybędą dopiero późną wiosną. Mam nadzieję, że im będzie dobrze w Ostoi.

8 komentarzy:

  1. Witam i od razu gratuluję udanego sezonu. Podziwiam to co Pan robi w swojej Ostoi. Jeśli można to mam pytanie. Pozbyłam się źywotników ze swojej działki, poszły do zrębkowania. Mam sporo tych zrębków. I tu pytanie - jak zagospodarować te zrębki, co z nimi zrobić bo nie bardzo mam pomysł. Czy wrzucać do kompostownika, czy zostawić na pryzmie do rozłożenia. Czy po prostu wysypać nimi ścieżki wokół grządek? Bardzo proszę o radę. Serdecznie pozdrawiam. Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tuje, jak sama nazwa wskazuje, produkują tujon. W związku z tym albo trzeba zrębki dobrze przekompostować z dodatkiem innych materiałów, albo użyć do wysypania miejsc, gdzie nie chcemy aby cokolwiek rosło. Z czasem mikroorganizmy glebowe rozłożą tujon. Można też dawać pod rosnące już duże drzewa i krzewy, bo tujon głównie przeciwdziała kiełkowaniu nasion i niszczy małe siewki, dla dużych roślin wieloletnich jest mało szkodliwy. Nie polecam ściółkować tym grządek ani ścieżek w warzywniku bez przekompostowania.

      Usuń
    2. Witam
      Proszę sobie sprawdzić "salus apium suprema lex"
      Mi translator tłumaczy trochę inaczej.
      I proszę usunąć ten komentarz żeby nie wyszło że Pana pouczam a sam wiedzy nie posiadam :)
      Pozdrawiam Panie Wojciechu
      Permacultura Suprema Lex :)

      Usuń
  2. Podziwiam i gratuluje szczególnie Zapłotek bo czytałam o jego zakładaniu i kibicowałąm. A jest opcja na przesyłkę tych rewelacyjnych ziemniaków do sadzenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli, to na wiosnę, gdy się okaże ile mi przezimuje. Dopiero w przyszłym roku (jak wszystko pójdzie okay) będę miał nadmiar.

      Usuń
  3. Dobry wieczór! A można się spytać jakie drzewa, krzewy i rośliny jadalne wchodzą w skład trójek? Pozdrawiam Agnieszka Chołuj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trio składa się z dwóch drzew dających jadalne owoce i jednego wiążącego azot z powietrza. Najczęściej używa się jabłoni, innego drzewa owocowego (śliwa, grusza, itp) oraz albo glediczji albo robinii, są to jednak jedynie głowne wytyczne. Pod każdym drzewem sadzi się od 2 do 4 krzewów owocowych i około 10 innych małych roślin jadalnych. Do tego dochodzą gatunki wspomagające (wabiące zapylacze, odstraszające szkodniki, dostarczające ściółki itp.)

      Usuń
  4. Dziękuję za odpowiedź! Za każdym razem, kiedy czytam o sadzeniu glediczji lub robinii we własnym ogorodzie odczuwam pewien niepokój. Robinia ma liczne odrosty trudne do opanowania, myślę też, że może być agresywnym konkurentem w dostępie do wody dla innych drzew. Jako gatunek pionierski może być silnym konkurentem pod każdym względem. Wiem, że wszystkich źródłach permakulturowych jest mowa o tych dwóch gatunkach ale jakoś nie mogę się do tej akurat idei przekonać. Pozdrawiam serdecznie Agnieszka Chołuj

    OdpowiedzUsuń