Odrobina słońca Peru zajrzała do Ostoi, a to za sprawą Yacona, zwanego również jakonem. Ta andyjska roślina wytwarza chrupiące, słodkawe bulwy, dość rzadko jeszcze w Polsce dostępne. O próbach uprawy yacona pisałem już tu wielokrotnie, przypomnę więc tylko, że wymaga on żyznych, głęboko uprawionych i wilgotnych gleb, czyli przeciwieństwa tego, co w Ostoi. Z uporem maniaka jednak wykopuję kłącza po pierwszych przymrozkach, aby przechować je do następnej wiosny w piwnicy, oraz zbieram tych kilka bulw z każdej rośliny, aby posmakować oryginalnej tekstury i słodyczy yacona. Zasadniczo, kosztuje mnie to 10 minut pracy wiosną (sadzenie) i 5 minut pracy jesienią (wykopki), sądzę więc, że warto. Yacon jest blisko spokrewniony zarówno ze słonecznikiem, jak i topinamburem, podobnie jak ten ostatni gromadzi w swych bulwach inulinę, ale w ilościach nie powodujących tak drastycznych skutków jakie potrafi wywołać topinambur. Yacon w tym roku spożywamy w surówkach, głównie w "szokującym" połączeniu z własnymi suszonymi pomidorami w oliwie oraz piekielnie ostrymi papryczkami.
O ile yacon to ekstrawagancja, o tyle fasolą Ostoja stoi. Jak by nie było, to motylkowe od zarania Ostoi pomagają budować jej glebę, jednocześnie pozwalając nam podjeść zdrowo. Gdy na dworze wcześnie zapada zmrok, nadchodzi czas łuskania. Rosną góry suchych łuskwin, ziaren też przybywa. Łuskam "jak leci", nie bacząc na kolor, wielkość, odmianę. Nasiona na przyszłoroczny siew są już dawno odłożone. Teraz suchymi nasionami napełniam po brzegi pojemniki, fasolki będziemy użytkować kulinarnie aż do następnych zbiorów, lub jak to się mówi, do wyczerpania.
Pomimo iż nadal sadzę wiele odmian, to trzy zaczynają w plonach suchych nasion dominować. Tradycyjna polska fasola z orzełkiem, równie tradycyjna irlandzka czarna fasola, oraz biała drobna fasola tyczna wydają się najlepiej przystosowane do lokalnych warunków i dają największe plony. W nadziei wyhodowania lokalnej odmiany nie rezygnuję jednak z genetycznego misz-maszu i jeśli trafiają się nasiona nietypowe, odmienne od wszystkich, to zachowuję je do siewu. Oczywiście, jak to w permakulturowym siedlisku, nawet łuskwiny się nie marnują - dawniej stanowiły one cenny dodatek paszowy dla przeżuwaczy, ja z braku takowych umieszczam je w spodnich warstwach ściółki, aby tam żywiły bakterie glebowe. Trafiają też na ścieżki między grządkami, pod warstwę zrębek. Ścieżki to bardzo niedoceniane miejsca, gdzie przecież korzenie roślin mogą sięgać z grządek i korzystać z wody oraz substancji odżywczych. Mam nadzieję, że rośliny odwdzięczą się za to lepszymi plonami w przyszłym sezonie.
U mnie bardzo ładnie plonuje drobna, czarna fasola meksykańska, a na strąki polecam fasolnik.
OdpowiedzUsuńUprawiałem fasolnik kiedyś
Usuńhttps://modosz.blogspot.com/2016/09/wykopki-i-zbiory.html
Panie Wojtku, a co Pan robi, że nie ma u Pana strąkowca? U mnie zeżarł np. całą fasolkę, przechowywaną w słoiku, nim się obejrzałam... :) zdaje mi się, że mam go po prostu w ogrodzie, i włazi we wszystkie strączkowe co roku.
OdpowiedzUsuńJak na razie nic nie robię, pewnie się jeszcze nie dowiedział o moich uprawach. Najbliższy większy warzywniak jest w odległości kilku kilometrów, stonka potrzebowała kilku lat aby do mnie dotrzeć. Jeśli chodzi o pozbycie się strąkowca ze słoika z ziarnami fasoli (albo o profilaktykę), to wystarczy z tego co wiem wstawić słoik na 1 dobę do lodówki. Osobiście nie miałem okazji sprawdzić, ale radzę spróbować.
Usuńo, dziękuję! ktoś mnie o to też pytał ostatnio, to nie wiedziałam, że on w niskich temperaturach umiera, to na przyszłość sprawdzę :)
UsuńPodobno liście neem odstraszają wszelkie robactwo, wystarczy trochę liści w pojemniku z ziarnem, ale sama nie próbowałam tego stosować. Słyszałam też o podobnym działaniu szałwii, również wyłącznie słyszałam, nie znam triku z praktyki.
OdpowiedzUsuńMiodła indyjska (czyli neem) ma działanie insektobójcze, ale niestety nie wybiórcze. Zabija równo, zarówno pożyteczne, jak i niezbyt pożyteczne owady.
UsuńPrawda, ale zakładam, że w pojemniku czy worku z fasolą lub zbożem przechowywanym do jedzenia nie ma pożytecznych owadów, wszelkie są tam niepożądane.
UsuńMiodła indyjska! Jeszcze jedna korzyść z czytania Twojego bloga - można się nauczyć polskich nazw ;-)