niedziela, 7 stycznia 2018

Bezzimie


Ostatni wpis w starym roku zatytułowałem "Przedzimie", a pierwszy w nowym roku muszę nazwać Bezzimiem. No bo jakże by inaczej, gdy 31 grudnia tuż obok Ostoi wylądowała para żurawi i od tego dnia drą się ciągle wniebogłosy? Bo jak nazwać, gdy wszystko co nie trzeba rośnie na potęgę? Grządki, zamiast zimowo odpoczywać, zielenią się wiosennie. Jakieś pandemonium traw na grządkach, gdzie ich nigdy nie nie było, a traw akurat to w wielu miejscach nie toleruję.

Pisałem o grudniowych rzodkiewkach, obecnie zielenią się styczniowe. Pojedyncze nocne przymrozki sprawiły, a być może i wiek rzodkiewek, że smakiem to nie powalają. Decyduję się z ciężkim sercem przerwać ich egzystencję na tym łez padole i grubo wyściółkować grządki, i te rzodkiewkowe, i wszystkie pozostałe. Sytuacja bowiem jest patowa - z jednej strony brak szans na to, aby mieć jakiś realny plon, z drugiej bez szans na zielony nawóz. No chyba że wiosna naprawdę nadeszła ... ale ja w to nie wierzę.

Aby jednak oddać sprawiedliwość plonom, muszę dodać, że nadal, w styczniu, raczymy się szczypiorami i czosnkami, selerem naciowym, ziołami ze spirali ze szczególnym uwzględnieniem mięty, a także łanami dosłownie portulaki. A każda praca "podziemna" wydobywa na powierzchnię a to topinambura, a to ziemniaczka. Do ziemniaczka, to jeszcze w tym wpisie wrócę, ale teraz wróćmy do ściółkowania. Ponieważ słomiane kostki na których rosły dynie rozpadły się niemal, posłużą teraz za ściółkę. Prawdziwy jednak zysk z nich to gleba, jaka przez jeden sezon powstała w miejscu, gdzie, stały - nieomal czarnoziem. Szkoda, że w tak małej ilości, ale i tak cieszy.

Nad rzeką z kolej, gdzie rezerwat i łączka moja dzika, zadomowił się najprawdopodobniej karczownik, bo kopiec imponujących rozmiarów zdobi środek łączki. Ze dwie-trzy taczki świetnej gleby, w odróżnieniu od piasków Ostoi, o sporej zawartości gliny. Postanawiam udać się tam w ten piękny styczniowy dzień. aby pobrać trzy wiaderka tego skarbu do przyszłych rozsad. Normalnie, przeszedłbym na łączkę po lodzie, teraz brodzę w wodzie po skraj kaloszy.

Gdy wrzucam ziemię z kopca do wiaderek, widzę, że ziemny stworek wydobył na powierzchnię ponury ślad ludzkich działań - pocisk karabinowy. Ostoja była na linii frontu Pierwszej Wojny Światowej, o czym świadczą okopy i pobliskie cmentarze. Nie sądzę jednak, aby ten pocisk był tak wiekowy. Wszak miałby teraz sto lat. Na terenie zalewowym, w gruncie mokrej łąki, jest chyba zbyt dobrze zachowany. Tak czy inaczej, zwierzowi, który go wydobył na światło dzienne, składam serdeczne podziękowania.

Bezzimie charakteryzuje się również tym, że wszelkie nornice i krety, oraz Pan Karczownik Od Pocisków aktywizują swoje działania. Tylu kopców, co w tym roku i o tej jego porze, nie było nigdy. Kopce pokazują zawartość trzewiów Ziemi (tych raczej płytkich), które zwierz raczył wywlec na wierzch, aby do refleksji nas nakłonić. A refleksja w moim przypadku jest taka jak na zdjęciu - po lewej "gleba" z kretowiska, na jakiej przyszło mi gospodarzyć, po prawej gleba spod słomianej kostki po jednym sezonie. Da się? Da!

A gdy już zapada wczesny zmierzch - jedyny zimowy przejaw bezzimia - to pora wsadzić do pieca te ziemniaczki przypadkowo wykopane, przy okazji ziemnych prac na grządkach. Tym razem trafiły się fioletowe, o których już kiedyś pisałem. O ile ich wygląd w stanie ugotowanym nieco odstręczał, o tyle upieczone w piecu, z odrobiną morskiej soli, komponują się i smakują wyśmienicie. Ziemniaczki w Ostoi zawsze były elementem długich jesienno-zimowych wieczorów, ale jak widać i na bezzimiu dają radę.
Nowy rok zaczyna się niespodziewanie, ale bądźmy dobrej myśli. Obserwując przyrodę i przystosowując się do zmian, jesteśmy w stanie mieć zawsze przysłowiowego kartofelka, i coś do niego ekstra. Tego właśnie, wszystkim Wam, którzy tu czasami zaglądacie i czytacie, życzę. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

6 komentarzy:

  1. w październiku posadziłem maliny a teraz zaczynają puszczać liście i pączki przyjdzie mróz to wszystko zniszczy - czy odżyją na wiosnę ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojj słabo jednak z nimi pomarzły coś niektóre odbijają od korzenia ale większość nie daje znaków życia :(

      Usuń
    2. U mnie dopiero teraz zaczynają odbijać, ale z każdym dniem mocniej. Niedługo trzeba je będzie ścinać na kompost. Radzę uzbroić się w cierpliwość.

      Usuń
  2. Witam,
    Trzymałem w worku foliowym zrębki po żywopłocie ale widze jest na nich różowych nalot i silny zapach grzyba czy one się do czegoś jeszcze nadają?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba je przekompostować w obecności tlenu, nie w zamkniętym worku czy naczyniu.

      Usuń