niedziela, 21 kwietnia 2013

Grządki i porządki

 W Ostoi rzeka wróciła do swego koryta, łąki jednak nadal podmokłe, a klangor żurawi nie ustaje. Starorzecza wypełnione po brzegi wodą ukazują powoli pędy trzcin i zielone plamy odrastających przy dnie żółtych grążeli. Niebem śmigają łabędzie oraz kaczki, dołem przemykają zające. Żab i ropuch coraz więcej, wkrótce zaroi się od nich w każdym skrawku wody.


Wiosenne porządki również rozpoczęte - trzeba się zająć instalacją wodną, osuszoną na zimę, sprawdzić co się dzieje w kompostownikach, obejrzeć krzewy posadzone w zeszłym roku. Pomimo spartańskich warunków zgotowanych jagodom kamczackim, widać, że poradziły sobie z zimą całkiem nieźle - puszczają już z pąków pierwsze listki. Cieszy mnie to niezmiernie, jagody kamczackie to cenne rośliny, ich owoce to prawdziwe bomby witaminowe. Ciekawe, czy w tym roku doczekam się choćby jednego, pierwszego owocu? 


Tam, gdzie do zeszłego roku były jedynie brzozy i nieliczne grzyby, kiełkują i zaczynają kwitnąć krokusy, oraz przebiśniegi. Krzaczek truskawek przetransferowany z warszawskiego tarasu również przetrwał zimę, zobaczymy czy i jak w cieniu brzóz zaowocuje.




Cieszy niezwykle obecność pszczół i trzmieli - w zeszłym roku niemal wcale ich nie było, a tu nagle uwijają się przy mikro-kwiatkach rosnących pod podwórkową lipą. Szczerze powiedziawszy może to optymizm na wyrost, bo nigdzie indziej ani pszczół, ani kwiecia. Świetnie jest więc mieć takie wczesne kwiatki, szczególnie, że ani one nie siane, ani nie sadzone. Pojawiły się dwa lata temu nie wiadomo skąd - ot, taki mikro cud przyrody. Jeśli ktokolwiek wie, jak się one nazywają, niech da znać!




Przyszedł czas na pierwsze grządki, na początek ze starych desek powstały tzw. grządki wyniesione ("raised beds") z zamiarem wytworzenia czegoś na obraz i podobieństwo "ogrodu stopy kwadratowej" autorstwa Mela Bartholomew. Oczywiście nie mogło być mowy o zakupie tzw. Mel's mix, czyli mieszanki torfu, wetrmikulitu i kompostu, jakie autor tego rozwiązania sprzedaje, glebę więc przygotowałem wedle własnej receptury. Grządki posadowiłem na wielu warstwach gazet aby udaremnić chwastom możliwość przerastania, a ścieżki między grządkami wysypałem zrębką. Pierwsze nasiona trafiły do gleby, zobaczymy czy to rozwiązanie się sprawdzi. Wiele wyzwań przed roślinami - nadmiar słońca, susza, zające i ptaki, zobaczymy, czy cokolwiek z tego wyjdzie przy dorywczej opiece.

1 komentarz: