poniedziałek, 25 maja 2015

Ingrediencje


Raz zainicjowane zmiany w Ostoi wydają się samoczynnie rozwijać lawinowo. Tam, gdzie utworzymy nową niszę ekologiczną, natychmiast zaczynają pojawiać się nowe gatunki roślin i zwierząt, poprzednio w Ostoi niewidziane. Na przykład skryte w glebie nasiona roślin, czekające na zmianę warunków na sprzyjające do kiełkowania mogą przetrwać setki lat, a bywa ich nawet tysiąc sztuk na metrze kwadratowym. W taki też pewnie sposób pojawił się u nas nigdy wcześniej nie widziany glistnik - jaskółcze ziele. Roślina cenna, o silnych właściwościach leczniczych, między innymi doskonały składnik maści na wszelkie choroby skórne.

Składniki takiej maści są bardzo proste - tyle samo świeżego ziela glistnika, co i bazy maści (w tym przypadku smalcu) oraz dosłownie po kilka kropli spirytusu i gliceryny. Skropione spirytusem i gliceryną ziele ucieramy z bazą maści dokładnie, a gotową już maść przechowujemy w lodówce, nawet do kilku miesięcy. Obok glistnka rośnie cały szereg innych ingrediencji na lecznicze preparaty - od świeżych pędów sosny po kokorycz pustą. O ile sosen ci u nas zawsze był dostatek, a nawet i nadmiar, to kokorycz pojawiła się niedawno, sama z siebie, nie siana.

Bardzo cennym źródłem składników kulinarnych oraz leczniczych zaczyna być spirala ziołowa. Zagęszcza się ona w tym roku ładnie, a na tym małym skrawku powierzchni rośnie już ponad dwa tuziny użytecznych gatunków. Gdy urządzaliśmy spiralę, na ogromnej górze widniały drobne sadzonki, za niedługo z pod góry roślin nie będzie widać podłoża. Spirala jak na razie jest "bezobsługowa" - nie podlewana, nie nawożona, nie pielona, daje nam wszystko "za darmo" i samodzielnie ewoluuje. Pojawiły się na niej miedzy innymi nie sadzone i nie siane wyki - znak, że przyroda uznała, iz w glebie jest zbyt mało azotu, w związku z tym wyka powinna nieco go związać z powietrza.

W naszych ogrodniczych działaniach staramy się wykorzystywać narzędzia, surowce i składniki pochodzące w jak największej mierze z recyclingu. Świetnym przykładem jest wykonywanie rozsad w rolkach od papieru toaletowego lub papierowych ręczników. Doskonale rosną w nich wszelkie boby, grochy i fasole, a sadzonki takie sadzimy wraz z rolką, kóra nie dość że kompostuje się w glebie samoczynnie, to jeszcze pomaga utrzymać wilgoć w strefie korzeniowej w pierwszych tygodniach życia rośliny w gruncie.

W Ostoi budujemy nisze ekologiczne powoli, metr po metrze, wedle permakulturowej zasady która mówi, że powolny lecz konsekwentny wygrywa wyścig. Każdy kolejny fragment tworzony jest z myślą o budowie gleby, a jakby dodatkowo pełnić ma inne użytkowe funkcje. Z reguły zaczyna się od wyścielenia starymi gazetami kawałeczka gruntu, przykrycia go grubą warstwą ściółki, a następnie na takiej bazie dodajemy element funkcjonalny. Dwa przykłady takich mikro-rozwiązań to wieża ziemniaczana i fasolowe tipi.

Prosta konstrukcja z resztek drutu zbrojeniowego ustawiona na warstwie ściółki tworzy idealne środowisko do uprawy ziemniaków, tak zwaną wieżę ziemniaczaną. Gdy ziemniaki wykiełkują, będziemy w wieży ściółkę uzupełniać, tak jak to czyniliśmy w zeszłym roku, uprawiając je w workach. Fasolowe tipi z kolei to żerdzie związane u góry, ustawione na obrysie okręgu, w którego centrum na bardzo żyznym "wzniesieniu" sadzimy dynię, a na obwodzie pnące fasole oraz (eksperymentalnie) kukurydzę. Niezaleznie od tego, czy pomysł się sprawdzi pod względem produkcji, czy nie, w przyszłym sezonie w miejscu takich struktur będziemy już mieć w miarę żyzną glebę, którą będziemy mogli w dowolny sposób wykorzystać.

Nieodłącznymi składnikami życia w Ostoi są tubylcy obserwujący nasze działania, czy to z za płotu, czy też wizytujący nas na podwórku. Dziwny zając obiega szopę w kółko, niewiadomo w jakim celu. Nietoperz żyje za okiennicą, a ptaszyny w domkach i własnych gniazdach. Koziołek sarny spotykany o poranku już przestaje się bać, nie ucieka, i jak tak dalej pójdzie, będziemy sobie mówić "Dzień dobry sąsiedzie". Połowicznie się to nawet już udało, to znaczy ja mu już mówię. Wszyscy, jak tu stoimy, rośniemy, chodzimy, latamy i pływamy, jesteśmy istotnymi ingrediencjami tego ekosystemu i każde życie ma tu swoją unikalną wartość. Nasza siła jest w bioróżnorodności i wzajemnym dawaniu sobie nawzajem tego, czym możemy się bez szkody dla siebie i innych dzielić. Dzięki temu jest nas tu coraz więcej i żyjemy w coraz lepszej harmonii, tworząc po prostu lepsze miejsce na Ziemi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz